Transport pomiędzy Chinami a Polską nie odbywa się tylko drogą morską. Zapewne słyszeliście, że od 2013 roku działa bezpośrednie połączenie kolejowe Łódź – Chengdu. Od maja 2014 roku (mija właśnie pół roku od uruchomienia) wagony mogą być ładowane również w Łodzi i zawozić towary do Chin. W debiucie okazało się jednak, że w drogę do Azji wybiorą się jedynie gumy do żucia (miały być jeszcze żyletki i maszynki do golenia, ale negocjacje nie powiodły się). Przysłuchiwałem się niedawno dyskusji w Polskim Radiu, z której wynikało, że kierunek ku prowincji Syczuan nie cieszy się taką popularnością jak „to LDZ”.
Szczerze, to jestem nieco zaskoczony medialnym ogólnonarodowym zdziwieniem, że pociąg wraca z Łodzi niemal pusty. Przecież nie od dziś wiadomo jak kształtuje się bilans handlowy między Polską a Chinami. W 2011 roku bilans był z punktu widzenia Polski ujemny. To jeszcze żadna sensacja. Dopiero jego skala powoduje efekt WOW. W 2011 roku zgodnie z polskimi danymi, wyeksportowaliśmy do Chin towary o łącznej wartości 1,86 mld $. W tym samym roku zakupiliśmy w kraju środka towary o łącznej wartości bagatela 18,38 mld $[1]. Szacując, na 40 wagonów przywiezionych z Chin, my jesteśmy w stanie wysłać im 4 wagony. W sam raz na gumę do żucia.
Skoro tak słabo idzie transport towarowy to może warto podczepić do lokomotywy kilka wagonów pasażerskich? Uważam, że liczba osób zainteresowanych taką wyprawą, bez przesiadki z centrum Polski do centrum Chin byłaby całkiem spora. Szczególnie Polaków, gdyż z tak niewielkiej miejscowości jaką jest Chengdu (ok. 4 mln mieszkańców) nie można liczyć na dużą grupę miłośników Bałtyku, Tatr czy Warszawskich Łazienek.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu?
Wiem wiem, nie można łączyć składów. A szkoda, bo sukces byłby murowany :)
[1] http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/pomimo-deklaracji-bilans-handlu-z-chinami-dlugo-sie-nie-zmieni/
Komentarze
Jakub
2014-12-08 13:10
Moim zdaniem nie było by żadnego zainteresowania. Może w początkowym okresie. Ludzie teraz są zbyt leniwi aby jechać pociągiem kilkadziesiąt godzin lub więcej. Wolą zapłacić więcej i ruszyć w podróż samolotem.